Pozycjonowanie w dobie panującego COVID-19
Niewidzialny wróg, jakim jest Covid-19, przyniósł nam sporo zmian w życiu codziennym, sparaliżował światową i polską gospodarkę. Wiele osób straciło miejsca pracy, przedsiębiorcy jak lwy walczą o swoje biznesy, a kolejne obostrzenia związane z ograniczeniami wprowadzanymi przez władzę dobijają społeczeństwo.
Brzmi trochę jak apokaliptyczna wizja dotychczas znanego nam kapitalistycznego obrazu świata. Na szczęście ma to też swoje plusy, bo każdy kryzys ma dwie strony medalu. Dzięki trudnej sytuacji wzmaga się w ludziach kreatywność. Nagle okazuje się, że można z czegoś zrezygnować, żeby oszczędzić pieniądze i przetrwać ten ciężki czas. W moim artykule chciałbym się skupić na tych 2 elementach, czyli jak kreatywnie wykorzystać czas, w którym jesteśmy zamknięci w domach i jak poradzić sobie w sytuacji, kiedy budżet na prowadzenie kampanii SEO zmniejszył się.
Onsite – czyli wszystko, co można poprawić na stronie
Wielu marketingowców najczęściej z powodu ogromnej liczby codziennych tasków przeprowadza ten proces raz lub 2 razy w roku. Sprawdzenie elementów wymagających optymalizacji na stronie to pierwszy z pomysłów, na który można wykorzystać swój czas.
Najczęściej wraz z upływem czasu strona, dla której wykonywany był audyt na początku współpracy, zmienia się. Przybywa podstron np. na blogu, w przypadku e-commerce zmieniają się asortyment sklepu, pojawiają się nowe kategorie, stare znikają itd.
Na pierwszy ogień powinniśmy wziąć znaczniki i przeanalizować nowe podstrony blogowe i nowe strony produktowe. Jest to jeden z kluczowych elementów optymalizacji. Warto sprawdzić, czy artykuły na blogu wykorzystują w pełni swój potencjał i zawierają odpowiednie słowa kluczowe w tym znaczniku.
Następnym elementem, na który powinniśmy zwrócić uwagę, jest znacznik description. Podobnie jak title, po pierwszej optymalizacji strony najczęściej ustawiana jest automatyczna reguła do generowania znacznika meta description. Nie mówię tutaj, że jest to złe rozwiązanie, jednak warto sprawdzić.
Następnie na tapetę należy wziąć nagłówki hx stosowane w artykułach. Sprawdzić, czy są poprawnie sformułowane i czy w pełni wykorzystują potencjał słów kluczowych.
Kolejny element to błędy 404, których przybywa wraz z rozwojem serwisu/bloga czy wymianą asortymentu w sklepie internetowym. Jeżeli sklep internetowy prowadzi bloga, to często opisywane są na nim dostępne produkty. Jeżeli dany produkt nie jest dłużej dostępny, to rzadko kiedy jest on przenoszony do archiwum, najczęściej jest usuwany i poprzez to generują się błędy 404.
Wewnętrzne linkowanie to rzecz, która często traktowana jest po macoszemu i pomijana przy większości optymalizacji. Przeprowadzona w prawidłowy sposób może dać sporego kopa stronie.
Niby to wszystko takie oczywiste i podstawowe, ale weźmy np. 10 podstron, które generują mniejszy ruch, a mają potencjał do generowania znacznie większego. Warto się nad nimi pochylić i sprawdzić, czy można coś na nich poprawić. Prosty przykład – artykuł na blogu o butach do biegania, piękne zestawienie butów do biegania z podziałem na przeznaczenie – typy terenu, gdzie powinny być używane (góry, bieżnia, las itd.).
Miesięczna liczba sesji z organicznych wyników wyszukiwania: 38. Inny artykuł napisany 2 miesiące później o butach do biegania po lesie konkretnego producenta – liczba sesji organicznych miesięcznie – 397, czyli 10 razy więcej. Nikt nie jest doskonały i czasem każdemu coś ucieka szczególnie, jak liczba prowadzonych kampanii jest spora. Niemniej warto pochylić się nad takimi przypadkami, przeanalizować je i dokonać ewentualnych poprawek. W ten sposób stosunkowo niskim kosztem możemy pozyskać dodatkowy ruch na stronie.
Linkbuilding
No dobra, było trochę o optymalizacji, to teraz kilka słów na temat linków. W związku z ograniczeniem budżetów i niektórych klientów musiałem zacząć szukać oszczędności, ale jednocześnie zachować pewien poziom dowożonych wyników, dlatego do tematu trzeba podejść kreatywnie.
Stwierdziłem – pracuję z klientem 5. rok, więc trochę tych publikacji będzie miał, tak samo innych linków. Mówię: ok to sprawdźmy, jak wygląda sytuacja, loguje się po kolei do wszystkich narzędzi, gdzie mogę podejrzeć linki, rozkłady anchorów itd.
Ahrefs – 1245 linków z 673 domen
Majestic SEO – 1197 linków z 658 domen
Semrush – 1094 linki z 643 domen
Google Search Console – 865 linków z 542 domen —? WTF?
Patrzę i mówię oho, coś tutaj jest nie tak. Zrobiłem tak:
1. Wziąłem wszystkie linki z ahrefs’a, majestica, semrusha – scaliłem w jeden plik, usunąłem duplikaty.
2. Wyeksportowałem pełną listę linków z GSC.
3. Porównałem obydwie listy i wyfiltrowałem linki, których nie ma w GSC, a inne narzędzia je widzą.
4. Wyfiltrowane linki wrzuciłem do ponownej indeksacji do jednego z obecnie działających indekserów.
Jaki był tego efekt?
Zabieg wykonałem 20 marca, czyli mniej więcej po 8 dniach, od kiedy większość z nas już była pozamykana w domach. Pierwsze efekty w postaci wzrostu pozycji zaobserwowałem na początku kwietnia. I były to skoki o kilka-kilkanaście pozycji. W międzyczasie oczywiście taki zabieg powtórzyłem na kilku kolejnych stronach klientów. Efekty praktycznie takie same.
Ponowne odwiedzenie strony, na której był link do naszej strony, przez bota Google wpłynęło pozytywnie na pozycje. Część z tych linków pojawiła się w GSC. Po ostatnim webinarze SENUTO z Robertem Niechciałem i Maciejem Chmurkowskim, gdzie mówili o toksyczności linków, postanowiłem odpalić test w drugą stronę, czyli wyfiltrowane linki niewidoczne w GSC zostaną usunięte. Na efekty trzeba będzie trochę poczekać, niemniej zachęcam do wykonania podobnych testów.
Analityka
Kolejną sprawą, na którą warto poświęcić czas, jest analityka. Minął już prawie miesiąc, od czasu kiedy siedzimy zamknięci w domach. Przez ten okres zmieniły się pewne rzeczy. Niektóre branże e-commerce mają wzmożony ruch, w niektórych ten ruch drastycznie spadł. Podobnie sprawa ma się w przypadku serwisów blogowych dostarczających różnego rodzaju informacji np. jak upiec chleb, domowy sposób na… itd.
Biznesy, które mają sporo nowych klientów i zwiększone obroty, powinny analizować ścieżki zakupowe klientów i obszary, gdzie mogą dokonać optymalizacji w celu podniesienia liczby oraz wartości konwersji. Wiem, że kiedy „biznes się kręci” niekoniecznie myśli się o analizach, niemniej można nauczyć się wielu ciekawych rzeczy i te przychody zwiększyć jeszcze bardziej.
Firmy, w których spadł ruch, sprzedaż, konwersje itd. powinny przeanalizować wstecz ścieżki konwersji swoich klientów. Jest to czas, który można wykorzystać na dokonanie różnego rodzaju analiz i podsumowań. Można wdrożyć nowe pomysły i przygotować sklep na to, żeby był w pełni gotowy na czas, kiedy ludzie wyjdą z domów i biznes znów zacznie się kręcić.
Podam kilka przykładów z branż usługowych np. dentyści – jest to moment, żeby zaktualizować stronę, sprawdzić, czy wszystkie niezbędne informacje takie jak godziny pracy, cennik, numer telefonu są aktualne, czy działa formularz kontaktowy itd. Dla tych, którzy mają odłożone środki, a strona internetowa ma już kilka-kilkanaście lat, to dobry czas na to, żeby pomyśleć o nowej witrynie, dostosowanej do urządzeń mobilnych. Można wdrożyć np. wirtualny kalendarz wizyt. Czas należy wykorzystać właśnie na działania marketingowe.
Czy warto pozycjonować w dobie COVID-19?
Zmierzając ku końcowi, należy się zastanowić czy warto kontynuować działania SEO czy nie warto? Kiedy wyjdziemy z domu? Czy klienci będą chętnie wydawać pieniądze, czy będą w ogóle je mieli?
Osiągaj wysokie pozycje w wyszukiwarce, które przełożą się na większą sprzedaż.
To są trudne pytania i stawie je sobie teraz wielu przedsiębiorców. Nie ma jednej bezbłędnej właściwej odpowiedzi. To pytania, które należy sobie zadać indywidualnie i szczerze na nie odpowiedzieć. Jedyne co mogę tutaj doradzić i czego jestem pewny: kiedyś wyjdziemy z domów. Działania SEO i czas potrzebny na ich wypracowanie to zwykle kilka miesięcy. Decyzje o prowadzeniu kampanii SEO będą uwarunkowane na pewno tym, na jakim etapie rozwoju dany biznes się znajduje. Firmy ze stabilnym zapleczem finansowym i o ugruntowanej pozycji na rynku nie powinny rezygnować z wielu lat działań SEO, jeżeli je stać na ich kontynuowanie. Należy pamiętać o tym, że kształt rynku w okresie po pandemii na pewno się zmieni. Firmy, które inwestowały w SEO i marketing internetowy w czasie panowania COVID-19 będą na czele peletonu ścigającego się o pierwsze pozycje w wynikach wyszukiwania – co za tym idzie o realnych klientów szukających ich usług i produktów.
Polecamy również: