Sitebulb: proste i tanie audytowanie domen
Im więcej podstron, tym więcej potencjalnych błędów, szczególnie w momencie większych aktualizacji.
Sitebulb, to kolejne na zapchanym już rynku SEO narzędzie robiące zasadniczo to samo, co wszystkie poprzednie. Zarządza jednak zasobami w inny sposób, nieco odmiennie prezentuje też zebrane dane.
Aby pomóc Ci zrozumieć jego zalety wrócę na chwilę do tradycyjnego podziału narzędzi analizujących stan optymalizacji.
Narzędzia desktopowe, a narzędzia online
Starusieńkie, choć wciąż w jakiś sposób użyteczne Xenu, albo prawdziwy „Excel optymalizacji” jakim jest bez wątpienia Screaming Frog SEO Spider, to chyba najpopularniejsze narzędzia będące samodzielnymi aplikacjami. Jesteśmy profesjonalistami, dlatego pominiemy nierozwijane od lat Xenu (no i nie działa pod macOS).
Screaming Frog, zgodnie z nazwą, może na początku przerażać, pozostaje jednak narzędziem must-have dla wielu pozycjonerów pracujących nad technicznymi aspektami optymalizacji kodu HTML. Przy dużych serwisach wymaga dużych zasobów pamięci, lub sztucznego dzielenia projektów na części (np. poprzez wykluczenia), ale pozostaje bardzo efektywnym narzędziem w rękach dobrego specjalisty.
Skupienie na danych i możliwość pracy z nimi po eksporcie do wybranego formatu jest zarazem zaletą, jak i wadą tego jak i znacznej części podobnych narzędzi. Raporty w Excelu po prostu nie są sexy i zmuszają do dalszego omawiania, czy wizualizowania danych na wykresach Excela.
Narzędzia online
Narzędzia do analizy optymalizacji dostępne w modelu SaaS bez wątpienia są prostsze i przyjaźniejsze dla pozycjonera (jak i jego starego laptopa z 2GB ramu). Model dostępu w postaci miesięcznego abonamentu pozwala na elastyczne dopasowanie do prowadzonej liczby serwisów i… w praktyce przy mniejszych budżetach niestety zjada znaczną ich część. Wpięcie powiedzmy 20 projektów do Ryte to koszt ponad 1600 zł miesięcznie, a np. w DeepCrawl to już 1800 zł. Rocznie to już ponad 20 tysięcy!
W zamian dostajemy dużą wygodę, często piękne wykresy i statystyki „na żywo”, ale to wciąż tylko narzędzia analityczne, których zakup sam w sobie nie poprawi zasięgu żadnego serwisu. Trzeba więc powiedzieć wprost, że na rynku polskim efektywne wykorzystasz takie narzędzia jeśli pracujesz z naprawdę dużymi budżetami, gdzie stanowić będą one niewielki procent kosztów.
Unikalne cechy SiteBulb
Na początek najważniejsze – Sitebulb to koszt ok 120 zł miesięcznie (dodatkowe licencje są po 12 zł). W skali roku daje to kwotę ok. 2-krotnie wyższą niż dla Screaming Frog, jednak licencję możemy wykupić na miesiąc, a w przypadku licencji dla 3 stanowisk cena robi się już wyraźnie mniejsza. Choć tak naprawdę program chce rywalizować z popularnymi narzędziami online, których koszt jest przy rozsądnej liczbie dostępnych zasobów nawet 15-krotnie wyższy. Za różnicę w miesiąc dokupisz sobie brakujący RAM i jeszcze zostanie ;)
No dobrze, ale co w zamian?
Po pierwsze: duża przyjazność w pracy i prezentacji danych
Po drugie: estetyczne i czytelne raporty PDF dla klientów, programistów i juniorów SEO
Po trzecie: nie trzeba czekać cały dzień na wyniki badań, jak to często bywa w narzędziach SaaS.
Praca z SiteBulb
Oczywiście, że nie chcesz kupować kota w worku, dlatego większość elementów działa w wersji darmowej, z ograniczeniem do 500 URL-i (dokładnie tak jak u konkurencji). W wersji darmowej brakuje też paru zaawansowanych opcji, tj. wyszukiwanie duplikatów treści, czy budowanie wizualnych map serwisów, ale pozwala poznać charakter narzędzia bez obciążania budżetu.
Po uruchomieniu dostajemy panel, którego bardzo brakuje mi w Screaming Frog. Wszystkie projekty w jednym miejscu:
Projektów i audytów możemy mieć oczywiście dowolnie wiele. Konfiguracja nowego audytu wymaga nieco zaangażowania, bo opcji i możliwych połączeń jest całkiem sporo:
Możesz m.in.:
– pobieranie danych o ruchu z Google Analytics,
– pobieranie danych o zasięgu z Google Search Console,
– ustawienie crawlera w tryb wykonywania kodu JavaScript,
– analiza szybkości i przyjazności dla urządzeń mobilnych (także wersji AMP),
– współpraca z serwisami wielojęzycznymi,
– w zaawansowanych opcjach czekają dodatkowe konfiguracje dla języków, wykluczeń, itp.
Robot zgodnie z instrukcjami będzie analizować wskazany serwis. Pracuje wyraźnie wolniej niż Screaming Frog, ale też zdecydowanie szybciej niż znane mi narzędzia online.
Poniżej kilka ekranów z wynikami badania testowego serwisu:
Ogólna analiza pobranych danych:
Szczegółowe dane o wskazówkach z narzędzia Google Site Speed – dla całego serwisu:
Wskazówki dot. problemów z indeksacją:
Analiza duplikatów treści:
Interaktywna mapa podstron uwzględniająca „głębokość” linków:
Widać mocny nacisk na wizualne prezentowane danych, przyjazność pracy z raportami bez konieczności eksportowania ich do narzędzi zewnętrznych (mówię oczywiście o Excelu, do którego sam eksport jest zresztą bezproblemowy) jak i dostęp do nieobecnych u głównego konkurenta opcji analiz. Prawdziwy kombajn!
Dla kogo stworzono Sitebulb?
Jeśli budżet nie pozwala na zakup dobrych narzędzi online, albo też zarządzasz dużą liczbą projektów o relatywnie małych budżetach, Sitebulb może się dobrze wpasować.
Jeżeli nie jesteś mistrzem technicznej optymalizacji i prezentacja danych w Screaming Frog sprawia, że nie wiesz od czego właściwie zacząć – zobacz jak pracuje się z Sitebulb
Osiągaj wysokie pozycje w wyszukiwarce, które przełożą się na większą sprzedaż.
Także jeśli potrzebujesz efektownych raportów PDF dla klientów, zwierzchników, czy do prezentacji na spotkaniu sprzedażowym, bez wątpienia narzędzie znacząco uprości takie zadanie.
Polecamy również: