Referrer Spam Blocker: jeszcze jedna szybka metoda na sztuczny ruch w Google Analytics

0 napisany przez Sławomir Borowy, 23 lutego 2017

Sztuczny ruch w Google Analytics zdaje się przybierać na sile. Najczęściej to kilka pustych akcji, które nie psują znacząco ogólnych danych o ruchu i jego jakości. Bywa jednak, że witryna stanie się celem ataku, który może istotnie wpłynąć nie tylko na dane o ruchu, ale też na współczynnik odrzuceń czy samych konwersji. Sztuczne wejścia same w sobie nie przeszkadzają w funkcjonowaniu witryny, utrudniają natomiast wyciąganie prawidłowych wniosków biznesowych z zebranych danych.

Dlaczego widok filtrowany?

Referrer Spam Blocker to proste, darmowe narzędzie pracujące na poziomie filtrów w widokach GA. Pomaga w radzeniu sobie z problemem sztucznych wizyt, bez specjalistycznej wiedzy o budowaniu filtrów. Wcześniej pisałem o równie prostej metodzie radzenia sobie ze spamem za pomocą dedykowanego segmentu Loganix usuwającego sztuczne odesłania.

Stosowanie segmentu Loganix ma swoje zalety, m.in.:
– stosując segmentację nie da się przypadkowo usunąć danych,
– segmentami można filtrować dane historyczne, co (z niezrozumiałych dla mnie przyczyn) nie jest możliwe dla filtrów w sekcji „Ustawienia widoku”,
– segmenty dość prosto można kopiować i udostępniać pomiędzy widokami czy kontami.

Filtry mają jednak swoje niezaprzeczalne przewagi, które stają się tym istotniejsze, im częściej i intensywniej pracujemy z danymi:
– pozwalają pracować na danych bez konieczności uruchamiania segmentu (o czym łatwo zapomnieć);
– w witrynach o dużym ruchu zmniejszają problem próbkowania danych w darmowej wersji Google Analytics;
– upraszczają pracę z zewnętrznymi narzędziami analitycznymi, które pobierają dane z widoków, ale nie segmentów.

Wnioskując, poza przypadkami świeżej instalacji kodu GA, idealnie będzie korzystać z tandemu filtrów i segmentów. Filtry pozwolą usunąć spam z bieżących wizyt, a segmenty „naprawią” dane historyczne.

Instalacja „Referrer Spam Blocker”

Pierwszą rzeczą, jaką zawsze warto zrobić jest utworzenie nowego widoku, w którym najpierw przetestujemy działanie narzędzia. Dodawanie filtrów do istniejącego, pojedynczego widoku (częsta sytuacja) niesie ryzyko usunięcia części nowych danych, których nie chcielibyśmy filtrować. Bez dodatkowego widoku będącego „kopią bezpieczeństwa”, nie będziemy wtedy w stanie ich odzyskać. Narzędzie działa w sposób zautomatyzowany, a filtry są przetestowane przez dużą grupę użytkowników, jednak zawsze lepiej unikać problemów, zamiast później szukać utraconych danych.

Mając dodatkowy widok, możemy zabrać się do instalowania filtra, a raczej grupy filtrów, bo przez ograniczenia w liczbie znaków, trzeba skorzystać z łącznie 26. Dzięki automatyzacji procesu unikniemy błędów i dodatkowej pracy.

Proces instalacji ma 3 kroki i trwa jakieś 3 minuty. Zaczynamy!

Krok 1: udzielenie dostępu do konta Google Analytics

Startujemy na stronie: https://referrerspamblocker.com.

Pod przyciskiem „Authenticate now” kryje się link do listy zalogowanych na komputerze kont GA, wystarczy wybrać jedno, a następnie zezwolić na dostęp do danych w GA:

Krok 2: wybór widoków, dla których chcemy filtrować spam

Narzędzie pobierze dane o wszystkich kontach i widokach dostępnych dla wskazanego użytkownika. Oczywiście do wykorzystania Referrer Spam Blocker potrzebny będzie poziom uprawnień w GA pozwalający użytkownikowi na dodawanie filtrów (wystarczą uprawnienia do edycji danych).

Po prawidłowym pobraniu danych dostaniemy wynik podobny jak na obrazku poniżej:

Na górze mamy pasek wyczerpania dziennego limitu dodawanych filtrów (przez ograniczenia w API Google bywa, że narzędzie wyczerpie w danym dniu możliwość dodania nowych, ale to raczej rzadki przypadek). Poniżej możemy zaznaczyć opcje „Select all” (1) lub „Select outdated filters”. NIE POLECAM korzystania z opcji „Select all”, gdyż doda ona filtry do wszystkich widoków, także tych, które miałyby stanowić kopię surowych danych. Najlepiej będzie wybrać widoki do filtrowania samodzielnie (2).

Jeśli korzystaliśmy wcześniej z narzędzia i wrócimy po zaktualizowany zestaw filtrów (filtry nie są aktualizowane zdalnie), narzędzie poinformuje o tym pomarańczowym wykrzyknikiem (3). Ikony wykrzykników są widoczne tylko przy widokach, gdzie filtry stosujemy, ale nie są w najnowszej wersji (oczywiście warto je wtedy zaktualizować).

Po wybraniu filtrów pozostaje użyć przycisku „Let’s do this” i… zaczekać minutę lub dwie.

Krok 3: sprawdzenie nowych filtrów

Po zatwierdzeniu wyboru narzędzie rozpocznie proces dodawania filtrów do wybranych widoków. Zależnie od liczby widoków, proces może potrwać kilka minut, o czym informuje też pasek postępu:

I zasadniczo tutaj można by zakończyć omawianie narzędzia, ale jednak warto się upewnić, że filtry rzeczywiście się dodały. To z kolei sprawdzić można w sekcji administracyjnej GA, w opcji „Filtry” i sekcji „Widok”:

W celach edukacyjnych możemy tutaj podejrzeć, jak filtrowane są wyniki (samodzielnej edycji bez odpowiedniej wiedzy nie polecam).

Pełną listę blokowanych domen (obecnie 428 rekordów) można też przejrzeć tutaj.

Czy to działa?

Przy małej liczbie wejść spamowych różnica w danych po użyciu filtrów może być wręcz niezauważalna. Jednak przy większym wolumenie wizyt, albo poważniejszym ataku na domenę, dane mogą być zadziwiająco różne, co dobrze obrazują poniższe dane:

Dowiedz się jak, wdrożyć nową wersję GA4 i zarządzać jej ustawieniami.

W obu przypadkach mamy dane dla tej samej domeny – u góry w widoku niefiltrowanym, poniżej po usunięciu sztucznych wejść. Te dane wyglądają, jakby dotyczyły różnych witryn. Nietrudno zauważyć, że analizowanie wskaźników ruchu bez pomocy filtrów w tym przypadku byłoby mocno zaburzone.

Rate this post

O autorze:

Sławomir Borowy

Nie ma dla niego straconych tematów. Nawet, kiedy wszystko wskazuje na to, że strona przestanie być widoczna w wyszukiwarce, on znajduje sposób na odwrócenie trendu. To dlatego obsługuje najważniejszych klientów w agencji 4PEOPLE. Na imprezach branżowych udowadnia, że o marketingu w wyszukiwarkach można mówić zajmująco, ale też z sensem. Jego wystąpienia mogli oglądać goście wydarzeń, m.in.: Silesia SEM, Festiwal SEO, czy Internetowe Rewolucje z Google. Angażuje się w działalność społeczną. W 2013 roku przez trzy tygodnie uczył kenijskich nauczycieli podstaw obsługi komputerów i internetu.

Spodobał Ci się artykuł? Oceń go!

Rate this post
Reklama w Internecie nie musi być droga!

Reklama w Internecie nie musi być droga!

Umów się na konsultację i poznaj propozycję naszych działań wraz z ich wyceną.

Marketing dla ludzi
Zapisz się do newslettera!
Zdobywaj wiedzę! Co dwa tygodnie otrzymasz najciekawsze artykuły na swoją skrzynkę e-mail!
...i dołącz do ponad 600 subskrybentów!