Marketing dla deweloperów – Twitter, Instagram, Snapchat cz.2
W świecie coraz bardziej rozwiniętych mediów społecznościowych, ograniczenie swojej aktywności do Facebooka uważane jest już za przestarzałe. Na polu walki o uwagę odbiorcy stają także takie kanały komunikacji jak Twitter, Instagram czy Snapchat. Czy naprawdę warto inwestować swój czas i pieniądze w każdy z nich? Dzisiaj pokażę Ci tę sytuację ze swojej perspektywy!
Jeśli obca Ci jest lektura części pierwszej mojego artykułu, w którym znalazły się smaczki o tym, jak działać w branży na Facebooku, koniecznie nadrabiaj zaległości >>> część pierwsza
Po lekturze pierwszej części, nieco rozjaśnią Ci się cele, które można realizować poprzez wykorzystanie marketingu w mediach społecznościowych. Pamiętaj tylko o jednym: nie każdy odbiorca chce widzieć 4757392 zdjęć Twojej inwestycji w formie wizualizacji. Pokaż im coś więcej, pokaż siebie, zespół który pracuje nad realizacją planów, projektantów – czyli całe serce: kreatywne, handlowe, projektowe i… budowlane.
Dygresja na początek jest zupełnie nieprzypadkowa.
Kim Ty w ogóle jesteś?
Jeśli na rynku jesteś już od ćwierćwiecza – serdecznie gratuluję! Zapewne znają Cię mieszkańcy wybranych miast czy też województw, na terenie których chcesz promować swoje inwestycyjne działania. W nieco trudniejszej sytuacji są Ci, którzy na rynek dopiero wkraczają, a w swoim portfolio mają niewiele realizacji.
Współcześnie potencjalny mieszkaniec zwraca uwagę na szereg czynników zanim podejmie decyzję o zakupie mieszkania. Jak już pisałam w poprzedniej części, mieszkania nie kupuje się po jednym kliknięciu. To decyzja, którą podejmuje się racjonalnie, tworząc bilans zysków i czynionych inwestycji finansowych.
Jako deweloper musisz wzbudzać zaufanie. Brzmi trywialnie? Być może, jednak czy oddasz pieniądze (niemałe!) komuś kogo nie znasz i o kim nie wiadomo nic – wątpliwe. Jeśli w sieci (a sieć jak wiadomo nie zapomina) znajdą się negatywne wpisy na Twój temat, sprawa będzie się mocno komplikowała.
Nie musisz mieć realnie problemów wizerunkowych, wystarczy, że masz trolla w Internecie, konkurencja prowadzi nie do końca etyczne działania etc. Heloł, każdy chce być najlepszy!
Wiele osób ceni i czuje nić sympatii do lekarzy, sprzedawców czy też fryzjerów (zawody wybrane przypadkowo), z którymi może porozmawiać. Zarówno o ich profesji, ale także o usługach, produktach. Chcą wiedzieć, że „znają się na rzeczy”. Nie inaczej jest w przypadku dewelopera, każdy potencjalny mieszkaniec chce odrobinę Cię poznać. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się, że szuka dziury w całym swoim natłokiem pytań.
Jako że doba ma tylko 24 godziny, a Twoje biuro sprzedaży pracuje w wybranych godzinach, nie każdy może się do niego udać. Biorę pod uwagę, że niektórzy prowadzą biura tylko od poniedziałku do piątku lub w wybrane dni tygodnia. W weekendy nieczęsto i zazwyczaj wymagana jest dodatkowa aktywność w postaci wykonania telefonu, umówienia się na daną godzinę etc. Dlatego też z pomocą przychodzi Ci…
Ćwierkają, że w mieście się dzieje
Twitter. W branży deweloperskiej wciąż niedoceniany i niewykorzystywany, wciąż ustępujący w tej materii Facebookowi. Trudno się dziwić, na Facebooku większość można zaplanować, ja na Twitterze cenię dialog. Jeśli znasz mechanizm Twittera i nadal marzą Ci się 4 wpisy w miesiącu to uwaga: gryzę! Nie sztuką jest opublikować kilka suchych wpisów i pozostawić je na pożarcie zasięgom.
Jeśli chcesz pokazać kim naprawdę jesteś i że nie zamykasz swojego świata tylko w branży… Rozmawiaj! Prowadząc dialog z odbiorcami, ale także innymi markami, wielkimi brandami, możesz po prostu dać się zauważyć. To wsparcie poprzez TT będzie miało znaczenie w momencie, kiedy wiele osób jeszcze o Tobie nie słyszało, albo słyszało, jednak nie były to laurki.
Branża jest najważniejsza! Zgodzę się, ale istnieje szereg tematów, na które możesz dyskutować. I wcale a wcale nie umniejszy to Twojej roli. Wręcz przeciwnie.
Ostatnio znalazłam profil znanego dewelopera na TT. Nie zaskoczyli mnie wcale – kopia wpisów z Facebooka, a gratisie plakat z niewykupionym zdjęciem z płatnego banku zdjęć (znak wodny aż raził w oczy). Czy byłam zaskoczona? A i owszem. Decydując się na obecność w mediach społecznościowych musisz zdecydować czy masz czas i pieniądze na promowanie się wszędzie czy jednak warto ograniczyć się do jednego kanału – tu zazwyczaj wybór pada na Facebook.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o ćwierkaczu, polecam Ci mój artykuł, który znajdziesz >>> tutaj.
Instagram w nowej odsłonie
Lubię Instagram, z ogromnym zainteresowaniem śledzą to, w jaki sposób się rozwija. Aplikację mam zawsze „pod ręką”, co sprawia, że jadąc autobusem czy pociągiem, przeglądam dodane zdjęcia. Interesują mnie profile znajomych, ale także blogerów czy projektantów wnętrz. Podziwiam zazwyczaj minimalistyczne aranżacje i próbuję przenieść je do własnego „M”. Na co zwracam szczególną uwagę? Na real photos. Zdjęcia ze stocka działają na mnie niczym płachta na byka. Mogą się zdarzać – OK, ale jeśli widzę ich 99%, zastanawiam się czy aby na pewno wszystko z danym biurem projektowym jest w porządku.
Jako deweloper, na początku posługujesz się wizualizacjami, to normalne. Jednak jeśli poza nimi nie będziesz miał nic do zaoferowania, odpuść sobie prowadzenie Insta. Tutaj działania prowadzisz obrazem, wspierasz hashtagami, opis bywa totalnie zbędny. Jeśli masz swoich architektów, oferujesz wykończenie mieszkania „pod klucz”, pochwal się tym na Instagramie. Pokaż realizacje i wizualizacje – jednym zainteresujesz ofertą, innych zainspirujesz. Masz wtedy szansę na repostowanie, by o Tobie dowiedziało się jak najwięcej osób.
Wejścia na rynek Snapchata i jego szturmem zdobyta popularność, wymusiły na Instagramie kolejne ulepszenia. Dlatego od sierpnia można tworzyć tzw. Instagram Stories. Tutaj mechanizm bardzo podobny do Snapchata – publikujesz zdjęcia lub video, a one znikają po upływie 24 godzin. Nie chcę tutaj teraz prowadzić tyrady o tym, że w tej kwestii lepszy jest jednak Snapchat (moje prywatne zdanie), dlatego przejdę do konkretów o samej opcji Stories.
Podobnie jak w przypadku Twittera, tak w przypadku Instagram Stories potrzebujesz… osoby zaangażowanej. Najlepiej kogoś z Twojego teamu. W ten sposób raz po raz możesz tworzyć krótkie Stories o tym, jak toczy się praca na budowie inwestycji czy też w biurze sprzedaży. Nie zawsze ktoś będzie miał na to czas, ale warto spróbować!
Koniecznie śledź hashtagi. Nie przejmuj się jeśli na Twój profil trafi armia Azjatów proponujących Ci followersów za określoną sumę dolarów. To zdarza się praktycznie każdemu. Sprawdzaj koniecznie kto Cię otagował, kto o Tobie wspomniał i pokaż, że śledzisz media społecznościowe!
Snapchat jako alternatywa?
Sama siebie zapytałabym „ale alternatywa dla kogo lub czego?”. To przekorne postawienie Snapchata w szeregu z Facebookiem, Twitterem czy Instagramem nie jest przypadkowe. Wiele osób wciąż chce być wszędzie, a nowości traktują jako obowiązek do… utworzenia kolejnego konta.
Snapchat nie jest odpowiednim narzędziem do promowanie inwestycji w branży deweloperskiej. Głównie dlatego, że próżno tutaj szukać Twojej grupy docelowej. Samo narzędzie może być wykorzystane perfekcyjnie, jednak zostawiłabym tutaj pole do popisu dla innych branż.
Jako użytkownik Snapchata i osoba stojąca przed wyborem mieszkania, nie szukałabym tutaj treści powiązanych z deweloperem. Mało tego! Jeśli bym go tutaj znalazła, nie tylko wyraziłabym zdziwienie, ale nie urósł by on w moich oczach. Snapchat to dobra zabawa, ale Ty chcesz ode mnie dużych pieniędzy. Be serious – tylko nie za bardzo!
Na nutę harmonii
W życiu wiele osób ceni stabilizację. W przypadku działań marketingowych chodzi głównie o zintegrowane działania – na przykład zrozumienie mechanizmów poszczególnych kanałów mediów społecznościowych i sposobu komunikacji w nich. Harmonia to także dla mnie indywidualne treści publikowane np. na Facebooku i Instagramie. Kanały mają się uzupełniać, wypełniać luki, ale nie być swoją kalką. Kopiuj-wklej? Absolutnie!
Dowiedz się, jak promować swoją inwestycję, by skutecznie sprzedawać mieszkania.
Jeśli zależy Ci na wdrożeniu strategii, postaw na sprawdzonych ludzi, którzy… wiedzą co robią!
Polecamy również: