Bajka o Storytelling, cz. 3

0 napisany przez Andrzej Fiszer, , 30 sierpnia 2016

Oto trzecia część historii o misji, którą król Biznes włożył na barki nieopierzonej absolwentki Akademii Rycerskiej. Czy Storytelling uda się odnaleźć księżniczkę Konwersję i sprowadzić ją z powrotem do zamku rodziców? Zapraszamy do świata marketingu z przymrużeniem oka.

CZĘŚĆ 1

CZĘŚĆ 2

Storytelling została w komnacie sama. Nie wiedziała, od czego ma zacząć. W jej głowie w konkury stawały różne myśli. Chęć utarcia nosa królowi i jego starczemu gremium rywalizowała pokusą dezercji i powrotem do własnych obowiązków, a doszczętna nienawiść do całego gatunku męskiego brała się za łby z ambicją udowodnienia, że jest lepsza niż jej rocznikowi koledzy razem wzięci i podoła wyzwaniu. Kiedy tak tkwiła w bezruchu, podszedł do niej paź Gugla podając jej kartkę z dokładnym adresem przebywania księżniczki, kilometrówką oraz wyprawką na delegację. Zbyła go niewdzięcznym spojrzeniem, odebrała tobołek i bezceremonialnie opuściła zamek rozmyślając o tym, kogo zabierze w podróż. 

Jej pierwsze kroki skierowały się pod dobrze znany adres – do domu sióstr Emocji. Wielodzietna rodzina z szóstką dzieci (choć niektórzy, podający się za psychologów, genealodzy badając losy rodziny Emocji kilka wieków później będą dowodzić, że potomstwo liczyło jednak osiem dzieciaków) klepała biedę, ale uchodziła za szczęśliwą. Jadwiga przyjaźniła się ze Złością i Radością. Znały się od dziecka i wiedziały o sobie bardzo dużo. Przede wszystkim jednak, Bajka była świadoma ich niebywałej mocy przekonywania. Wiedziała, że ich urok może oczarować każdego, nawet najbardziej zatwardziałego opryszka. Gdyby same Emocje zdały sobie sprawę z tego, jak wielką siłą dysponują, z łatwością wyprowadziłby swoją familię z obskurnej izby, którą zamieszkiwała. Siostry pozytywnie zareagowały na propozycję eskapady. Po zakończeniu sianokosów, snuły się po różnych ludziach bez celu nie mając nic lepszego do roboty.

Storytelling pomyślała, że mimo wszystko w drużynie przydałby się jej jakiś mężczyzna. Po spotkaniu na zamku definitywnie pochowała nadzieje związane z płcią brzydką, ale potrafiła jednak kalkulować: facet mógłby być użyteczny. Przynajmniej czasami. Na przykład w nawigacji. Czytanie mapy nie było jej atutem. O podobne kompetencje w tej materii podejrzewała Emocje. Żaden z jej kolegów, gogusiów z Akademii Rycerskiej, nie wchodził jednak w rachubę. Do głowy przyszedł jej stary znajomy Autentyzm. Człowiek-tajemnica, wagabunda, momentami tak nieobecny, że niektórzy mylili go z jego dalekim kuzynem Autyzmem. Poznali się lata temu w szkole, w której Autentyzm tylko bywał. Z resztą, nigdzie nie potrafił zgrzać sobie miejsca na dłużej. Jadwiga lubiła jego szczerość i prostolinijność. Zawsze wkładał całe serce we wszystko, co robi. Nie wiedziała jednak, gdzie jest i czym aktualnie się trudni. Pomyślała, że spróbuje i zapukała do jego domu rodzinnego. Ku jej zaskoczeniu, otworzył drzwi po krótkiej chwili. Był wrakiem człowieka – zabiedzony, zarośnięty – widać, że od dawna nie bywał wśród ludzi. Na jego widok siostry Emocje nie potrafiły powstrzymać łez. Początkowo nie chciał przystać na propozycję starej znajomej bredząc coś o tym, że w tych czasach ludzi nie interesuje prawda, ale ostatecznie dał się przekonać siostrom Emocjom, które zaczęły opowiadać o cierpiących rodzicach królewny. Zgodził się, choć jego nos podpowiadał mu, że w rzekomej rozpaczy pary królewskiej jest sporo przesady.

Wychodząc z bramy królestwa natknęli się na Oryginalność, nieco zadufaną w sobie znajomą Autentyzmu. Żyła w przekonaniu o swojej wyjątkowości rzadko schodząc na ziemię. Była często widziana w towarzystwie bohemy. W XV w. ludzie raczej się z nią nie liczyli. Skupieni na codziennych problemach, nie zaprzątali sobie głowy sposobem działania myśląc raczej na efektach. W tamtych czasach prosty człowiek miał inne zmartwienia zastanawiając się na przeżyciem kolejnego dnia, dostarczeniem pańszczyzny na czas i uniknięciem ewentualnej kary chłosty. Jak się okaże z biegiem czasu, popyt na Oryginalność pojawi się dużo później, a w XXI w. będzie wartością tak popularną, że aż straci na wartości. Nie mając nic lepszego do roboty, także i Oryginalność dołączyła do składu wyprawy.

Jadwiga spojrzała na swój zespół. Wyglądali jak Drużyna Pierścienia w wersji niskobudżetowej. Było ich pięcioro, w tym cztery dziewczyny, w tym trzy bezrobotne, w tym dwie ze wsi. Gdyby Unia Europejska istniała już wtedy, z pewnością dostaliby jakąś dotację. Miała nadzieję, że problem załatwią polubownie, negocjacjami i obejdzie się bez rękoczynów. Zdawała sobie sprawę, że jej zespół dysponuje wyjątkowym darem przekonywania, a jej kobieca intuicja podpowiadała, że to wystarczy do powodzenia tej misji. Jako liderka postanowiła zrobić odprawę. Jej gadulstwo przerodziło mowę motywacyjną w kilkunastominutowy wykład.

– Kończąc, – na tę deklarację słuchający ocknęli się z amoku – chcę Was prosić o to, by w czasie naszej wyprawy, ale także i po jej zakończeniu nazywać mnie już nie Bajka, a Storytelling.

– Że co przepraszam!? – wybąkała jedna z Emocji dławiąc się ze złości.

– Motyla noga! – nie potrafił ująć bardziej cenzuralnie swojej reakcji Autentyzm. Miał ten problem, że nawet przy damach zawsze mówił to, co miał na języku. – Skąd Ty to wytrzasnęłaś, Jadźka?!

– Ten przydomek poznałam na wymianie studenckiej dzięki koleżance z Królestwa Anglii. Od dziś chcę być znana jako Storytelling.

– Nie no, niezłe, oryginalne, nie słyszałam jeszcze tego. Dla mnie bomba – skwitowała Oryginalność wzbudzając sympatię Jadwigi.

– Mam nadzieję, że to jedyny absurd, który stamtąd przywiozłaś. Niech Ci będzie, choć dla mnie to w ogóle nie jest prawdziwe. Chodźmy już, bo nigdy nie dojdziemy do celu. Przed nami długa droga – dorzucił Autentyzm. – Tak na marginesie, drogie panie, zgłodniałem w międzyczasie, czy nasz budżet przewiduje obiad w oberży?

Jadwiga rzuciła lodowate spojrzenie na kompana, a na jej twarzy zameldował się wyraz, który pięć wieków później socjologowie nazwą fochem. Wiedziała, że z facetami najlepiej dogaduje się przez żołądek, ale rekrutując swojego kolegę miała nadzieję, że tym razem obejdzie się bez kolejnych dowodów na potwierdzenie tej tezy. Jej niedojrzały jeszcze instynkt macierzyński kazał jej przygotować kilka kanapek na drogę, ale to cały prowiant, jaki miała na tę tułaczkę. 

– Dobrze, już dobrze, rozumiem. Nie było tematu szefowo – uciął dyskusję Autentyzm szczerze żałując, że nikt wtedy jeszcze nie wpadł na pomysł szynków obwoźnych, które można by nazwać np. foodtrackami, tak by stołowanie się w nich nie tylko dobrze smakowało, ale równie dobrze brzmiało. 

Pozyskuj Klientów dzięki wysokiej jakości treściom!

CZĘŚĆ 4

Rate this post

Historie sukcesu naszych klientów:

  • artykuł ekspercki jako lead magnet
  • 63 leady od potencjalnych klientów
Reklama w Internecie nie musi być droga!

Reklama w Internecie nie musi być droga!

Umów się na konsultację i poznaj propozycję naszych działań wraz z ich wyceną.

Marketing dla ludzi
Zapisz się do newslettera!
Zdobywaj wiedzę! Co dwa tygodnie otrzymasz najciekawsze artykuły na swoją skrzynkę e-mail!
...i dołącz do ponad 600 subskrybentów!