Jak śledzić niestandardowe kampanie w Google Analytics i nie popaść w obłęd
Jeśli ktoś chce przeklikiwać się przez tetrabajty danych, droga wolna. Zamiast jednak działać w sposób chaotyczny, lepiej niestandardowe kampanie uporządkować. W GA można to zrobić całkiem sprawnie. Jak?
Dobry plan, atrakcyjna forma i przekaz, a także mocne argumenty finansowe bez analizy, wniosków oraz działania, (a następnie dalszej analizy, ponownych wniosków i nowych zmodyfikowanych działań) są jak Pingwiny z Madagaskaru bez Kowalskiego. Nie inaczej jest z analityką marketingową.
Analityka marketingowa w mainstreamie
Samo zbieranie danych to przeszłość. Raporty marketingowe przestały być dostarczanym przez firmowego informatyka, fachowo wyglądającym urozmaiceniem biurka prezesa. Ich zawartość liczy się prawie tak samo, jak zestawienia przygotowywane przez księgowość (ale, bądźmy szczerzy, jest ciekawsza).
Statystyki Google Analytics są bezpłatnym i najpopularniejszym środkiem umożliwiającym wiarygodne zbieranie danych. Zaawansowana technologia pozwala rozpoznawać i prawidłowo segregować różnorakie źródła generujące ruch na stronie. Doskonale sprawdza się także pełna i automatyczna implementacja danych pochodzących z reklam Google AdWords.
Trzeba jednak pamiętać, że coraz ważniejsze staje się mierzenie i analiza także tych form reklamy, które z automatu nie trafiają w statystykach do osobnej „szufladki”. W takim przypadku zastosowanie znajduje samodzielne tagowanie niestandardowych kampanii.
Parametry decydują o wszystkim
Chcąc w wygodny do późniejszej analizy sposób posortować dane o ruchu pochodzącym z konkretnej reklamy online, należy adres docelowy na jaki reklamę kierujemy zmodyfikować o dodatkowe parametry. Wartości jakie przypiszemy tym parametrom zdecydują jak to źródło ruchu zostanie następnie zaprezentowane w Google Analytics.
Parametry jakie możemy zastosować są następujące:
„utm_source” – określa źródło z jakiego pochodzi ruch (przykładowo onet.pl)
„utm_medium” – wskazuje medium (przykładowo mailing, baner reklamowy)
„utm_term” – słowo wpisane w wyszukiwarkę (poza Google)
„utm_content” – określa treść reklamy (przykładowo banery różniące się treścią)
„utm_campaign” – służy do określenia nazwy reklamy (przykładowo newsletter lub promocja styczniowa)
Uwaga! Parametry „utm_source”, „utm_medium” oraz „utm_campaign” są obowiązkowe. Dwa pozostałe parametry to parametry dodatkowe z których możemy, ale nie musimy skorzystać.
Przykładowy, otagowany już adres może wyglądać następująco:
www.4people.pl/?utm_source=newsletter&utm_medium=e-mail&utm_campaign=newsletter1
W powyższym przykładzie widzimy, że źródło identyfikowane będzie jako „newsletter”, medium to „e-mail”, a nasza nazwa po jakiej identyfikujemy tą kampanię to „newletter1”.
Budowanie unikalnych adresów url
Kiedy znamy już zasadę działania możemy w bardziej świadomy sposób korzystać z tego rozwiązania. Dodatkowo możemy użyć bardzo pomocnego narzędzia, które konieczną pracę wykona za nas.
Narzędzie do tworzenia adresów URL dostępne jest pod adresem: http://www.google.com/support/googleanalytics/bin/answer.py?answer=55578&hl=pl
Narzędzie jest intuicyjne, a cała praca sprowadza się do podania adresu jaki ma zostać otagowany oraz uzupełnienia kilku parametrów. Po ich wypełnieniu otrzymujemy gotowy adres na jaki możemy kierować reklamę.
W ten sposób oznaczone kampanie dają się już łatwo znaleźć na naszym koncie Google Analytics:
Uwaga! Tworząc i oznaczając kampanię bierzmy pod uwagę, że w skali dłuższego zakresu czasu różnych kampanii może pojawić się sporo. Dlatego należy nadawać im jasne, intuicyjne i jednoznaczne nazwy. Dzięki temu biorąc „pod nóż” zakres czasu taki jak rok czy dłuższy nie będziemy mieli problemu z rozróżnieniem poszczególnych kampanii.
Cała masa możliwości
Niestandardowe oznaczenie kampanii można z powodzeniem stosować przy pomiarach reklam umieszczanych na innych serwisach, rozróżniać w zależności od wielkości klikanego baneru reklamowego czy z powodzeniem mierzyć skuteczność newsletterów czy mailingów.
Dowiedz się jak, wdrożyć nową wersję GA4 i zarządzać jej ustawieniami.
W wykorzystaniu tego rozwiązania ogranicza nas w zasadzie tylko własna fantazja, a ta (jak widać na przykładzie niektórych, często goszczących w mediach polityków) może być nieograniczona.