Bug mi świadkiem, że nie działa – o problemach z Facebookiem
Jeśli należycie do grup na Facebooku związanych z social media, pewnie nieraz spotkaliście się ze sformułowaniem: „Bug tak chciał”. Choć zapewne nie jest to zarezerwowane tylko dla aplikacji Marka Zuckerberga, to coraz częściej właśnie w jej kontekście się pojawia. Jak żyć, kiedy Facebook pełen jest rozczarowań i w jaki sposób wytłumaczyć klientowi, że „dziwne, u mnie nie działa”? Postaram się Wam przybliżyć kilka ewentualności. Nie zabraknie też według mnie „najlepszych” wpadek (subiektywnie wybranych).
Jeśli coś działa, nie ciesz się zbyt długo, bo zapewne przestanie. O tym, że Facebook w najmniej oczekiwanym momencie wdroży zmiany lub rozmyśli się co do statusu Twojej kampanii, wiemy nie od dziś. Co możesz zrobić, jeśli faktycznie coś nie działa i czy naprawdę warto kontaktować się z supportem Facebooka na czacie? Zacznijmy od początku!
Karty na stół, wszystko jasne!
Z początkiem 2020 roku, Facebook zafundował niemiłą niespodziankę dla wielu administratorów stron firmowych. Pokazał ich prawdziwą twarz, a w zasadzie to ujawnił, kto prowadzi poszczególne fanpage. Dla jednych okazało się to marketingowym sukcesem – nie zliczę, ile razy Ewa Chodakowska podkreślała, że prowadzi swoje social media samodzielnie, a dla innych wpadką, bo jednak na admina Soku z buraka polowało wielu użytkowników. Podejrzewano nawet odkrycie, kim jest tajemniczy Banksy.
Dla wielu osób, które prowadzą po prostu profile osobiste lub firmowe, bug Facebooka nie był dotkliwy. Co innego, jeśli chodzi o internetowych trolli, hejterów i tych, którzy w niewybredny sposób wypowiadali się w social media na temat np. poszczególnych polityków.
Błąd ten pokazał nam jedno jasno i wyraźnie: jeśli myślisz, że jesteś w internecie anonimowy to… właśnie pozbawiliśmy Cię złudzeń. I tak pewnie będzie jeszcze wiele razy, kiedy mleko się rozleje.
Naruszasz standardy, przestań to robić
Naruszanie standardów Facebooka i jego regulaminu to częsty powód odrzucania kampanii reklamowych. Co ważne, zanim rozpoczniesz prowadzenie działań reklamowych (i innych) w social media, zapoznaj się z przepisami. To ważne i odpowie na wiele Twoich pytań związanych np. z odrzuceniem kampanii pokazujące efekty „przed” i efekty „po” wykonaniu danego zabiegu.
Bywa jednak i tak, że reklama zostanie odrzucona z powodów kompletnie niemających nic wspólnego z naszą działalnością. Przykłady:
– odrzucona kampania dla dewelopera z powodu treści politycznych w niej zawartych, a chodziło o użycie słowa „wiosna”,
– odrzucona reklama ze zdjęciem kobiety w stroju kąpielowym jednoczęściowym, jako promowanie nagości (ach te ponętne ręce i nieprzyzwoicie długie nogi!),
– odrzucona reklama z powodu promowania kredytów, a wspomniana była w treści cena produktu,
– odrzucona reklama skierowana na polubienia strony o treści „Dołącz do nas” i ze zdjęciem jeziora i żaglówki (pewnie ktoś długo nie był na urlopie i zazdrości!).
Jak wiadomo, reklamy sprawdzane są przez automaty, które nie są nieomylne. Warto jednak wskazać, że jeszcze kilka lat temu, mieliśmy mniejsze trudności z akceptowaniem reklam. Wynika to także z tego, że Facebook (teoretycznie) zaostrzył politykę reklamową i np. kampanie leadowe są sprawdzane znacznie dłużej aniżeli kampanie postów sponsorowanych.
Jeśli planujemy kampanie, mamy komfort czasowy. Jeśli tworzymy kampanię z ofertą specjalną i krótkoterminową szansą na zrobienie zakupów ze zniżką, robi się kłopot. Klient zazwyczaj oczekuje uruchomienia działań od razu, tu i teraz. W tym przypadku powiecie, że najlepiej skontaktować się z supportem Facebooka? Oh, well…
Support, który nic nie może
Jeśli jako agencja nie macie swojego „opiekuna” po stronie Facebook, z którym możecie się skontaktować mailowo lub telefonicznie, możecie spotkać się z trudnościami w rozwiązaniu problemu, na który natrafiliście.
Nie masz takiej opcji? Mimo wszystko spróbuj porozmawiać na czacie z konsultantem. Możesz to zrobić tutaj: https://www.facebook.com/business/help/support.
Dlaczego jestem do tego rozwiązania sceptycznie nastawiona? Jeszcze kilka lat temu można było skontaktować się z Facebookiem w prosty sposób przez formularz lub czat (choć ta opcja pojawiała się i znikała). Odpowiedź przychodziła na skrzynkę mailową lub też pojawiało się okienko rozmowy w Messengerze. Zazwyczaj można było się porozumieć i rozwiązać sprawę pomyślnie. Czasem naprawdę trafiałam do supportu z trudnymi przypadkami, a jednak udawało się sytuację opanować. Aktualnie, jeśli chcecie cokolwiek zrobić np. szybciej i prosicie o ręczną weryfikację reklamy, która od 48h jest sprawdzana, możecie porzucić nadzieję na to. Chyba, że traficie na wyjątkowo „ogarniętego” konsultanta.
Oczywiście piszę o konsultantach lub osobach po drugiej stronie komputera/telefonu, jednak doskonale zdaję sobie sprawę, że Facebook korzysta z AI i zapewne to wpływa na jakość obsługi supportu.
Cuda panie, cuda!
Tak można byłoby określić sytuację, w której Facebook postanawia uruchomić Twoją kampanię z 2015 roku i śmiało hula ona po feedzie. Zdziwienie moje było ogromne, kiedy zobaczyłam, że jeden z postów (sprzed kilku lat) na profilu klienta, zdobywa coraz większy zasięg i zaangażowanie. Przypadek? Nie sądzę!
Krok po kroku, analiza doprowadziła nas do tego, że na koncie reklamowym ponownie została aktywowana kampania reklamowa z tymże wpisem. Jak? Bug wie. Po kontakcie z supportem Facebooka okazało się, że sytuacja dotyczyła większej liczby kont i wynikała z błędu właśnie po stronie Marka i jego ferajny. Środki zostały zwrócone, jednak dokładnej przyczyny tej sytuacji nie poznaliśmy. Jak zawsze!
Oczywiście support początkowo sugerował, że ktoś z zewnątrz ma dostęp do konta reklamowego i wykonał akcję, jednak admini byli nam znani, mieli dwuskładnikowe logowanie i wszystkie możliwe zabezpieczenia. W efekcie padło stwierdzenie, że to błąd Facebooka, a nie nasz.
Moje widzimisię
Zaakceptuje albo nie zaakceptuje. Kocha, lubi, szanuje. Zaakceptuje, nie zaakceptuje. I tak w kółko. Regulamin i standardy Facebooka to jedno, ale jakże trudne było wytłumaczenie klientom, że nie możemy uruchomić dla nich kampanii promujących maseczki ochronne. Szczególnie, że każdy z nas widział tych reklam multum na swoich tablicach. Filtr Facebooka aktywował naprawdę wiele reklam promujących te produkty, zbierały one zasięg, reakcje, komentarze oraz udostępnienia. Kiedy były blokowane? Często po ok. 3 tygodniach, a to sporo czasu, prawda?
Niektórzy, próbując iść za tłumem, także chcieli uruchomić kampanie promujące maseczki, ale nieskutecznie. Kto pierwszy, ten był lepszy. Taka prawda. Jeśli wstrzelili się w odpowiedni moment, mogli takie kampanie z sukcesem prowadzić. Jeśli się spóźnili, no cóż… Musieli tłumaczyć klientom, dlaczego ON MOŻE, a my nie. Łatwo nie było!
Podobnie jest z innymi, nieco kontrowersyjnymi tematami związanymi z produktami kosmetycznymi, bielizną (wcale nie erotyczną) czy też dietetyką.
Bug, co Facebooka nie omija
W jednej z aktualizacji aplikacji na iOS uruchamiała się samoczynnie kamera w telefonie. Co prawda nie ma dowodów, że nagrywała, jednak mimo wszystko creepy.
Dwa lata temu, wysyłając zaproszenie do grona znajomych np. Janowi Kowalskiemu, mimo tego, że go nie zaakceptował, widzieliśmy posty Jana w naszych aktualnościach. Chyba Jan nie był zadowolony. Błąd został dość szybko naprawiony, niesmak pozostał.
Znasz te osoby, które ukrywają posty na Facebooku i grupą odbiorców ustanowili „tylko znajomych”? Mogli mocno się zdziwić, kiedy przez bug z 2018 r. ich posty były widoczne dla wszystkich. Jeśli mieli coś na sumieniu, mogli się zawstydzić!
Dowiedz się, jak prowadzić kanały w Social Media i pozyskaj zaangażowanych odbiorców.
Z bugiem!
Błędy Facebooka i jego wpadki obserwować będziemy pewnie jeszcze wiele razy. Trudno jest się do nich przyzwyczaić, jeszcze trudniej z nimi funkcjonować. Oczywiście nie wszystkie problemy wynikają z bugów, ale postanowiłam potraktować je ogólnie. Także tak. Powodzenia!
Polecamy również: