Google będzie płacić za korzystanie z Google+!
Google wytacza potężne armaty na froncie o rząd dusz mediów społecznościowych. Czy skutecznie? Czas pokaże. Póki co wiemy, że nowa nazwa usługi będzie łudząco podobna do tej, dzięki której już ktoś kiedyś zapewnił sobie zwycięstwo.

Jakiś czas temu wszyscy, z samym Google włącznie, postawili przysłowiowy krzyżyk na usłudze, która miała okazać się pogromcą Facebooka. Chodzi oczywiście o Google +.
Mimo entuzjastycznego przyjęcia, kilku ciekawych funkcjonalności oraz początkowo szybko rosnącej liczby użytkowników, Google na tym polu sromotnie przegrał z popularnym Fejsem.
Po tęgich naradach w Googleplex odstawiono usługę na boczny tor i zrezygnowano z jej rozwijania, co w dłuższej perspektywie czasu skazało ją na naturalną śmierć. Sytuacja wkrótce może przybrać jednak zupełnie inny obrót, gdyż wczoraj manager odpowiedzialny za ten projekt – Han Chewbacca ogłosił, że Google Plus powraca z wielką pompą i tym razem ma się okazać prawdziwą rewolucją!
Projekt przeszedł lekki facelifting i teraz będzie nazywać się Google 500+. Główne założenia pozostają te same, co wcześniej, z tym, że każdy użytkownik posiadający ponad 500 znajomych w swoich kręgach będzie otrzymywał co miesiąc 10$, które będzie mógł wykorzystać zarówno w Google Play, jak i innych usługach np. w kampaniach AdWords.
Pomysł Google, by dzielić się częścią przychodów z samymi użytkownikami może wpłynąć na strukturę całego rynku online. Jest to całkiem ciekawa propozycja, która może zachwiać pozycją Facebooka i sprawić że Google+, przepraszam: Google 500+, stanie się z biegiem czasu wiodącym serwisem społecznościowym. Pożyjemy, zobaczymy.
PS.
Zyskaj więcej klientów dzięki skutecznym działaniom marketingowym z certyfikowanym partnerem Google Premium.
Redakcja Marketingu dla Ludzi życzy wszystkim Czytelnikom tak potrzebnego nam wszystkim dystansu do świata i siebie, nie tylko z okazji Prima Aprilis.
Polecamy również: