Google Think2014: spostrzeżenia i wnioski
Nowe podejście do znanych narzędzi i nacisk na wykorzystanie analizy biznesowej w planowaniu działań marketingowych w internecie. Oto konferencja Google Think2014 w pigułce. O czym konkretnie mówiło się w Warszawie?
Ktoś złośliwy mógłby stwierdzić, że konferencja Google Think2014 to nic więcej niż tylko wzajemne poklepywanie się po plecach. Nam udało się jednak znaleźć kilka ciekawych punktów.
Kiedy patrzymy na poruszane tematy z naszego, mocno branżowego punktu widzenia, widzimy przede wszystkim rzeczy, które znamy. Ale przecież konkretne projekty opisywane przez kolejnych gości występujących w czasie konferencji Google Think2014 same w sobie są fascynujące.
Po pierwsze: kultura, sztuka, edukacja
Weźmy dla przykładu kwestię kultury. Wprawdzie mało kto ma okazję, ale gdy tylko taka się pojawia większość odwiedza muzea i galerie. Zwłaszcza te najbardziej znane, jak Galerie Orsay w Paryżu czy National Gallery w Londynie. Piotr Adamczyk, jeden z twórców projektu Google Culture Institute udowadniał, że także w tym znanym przecież przedsięwzięciu drzemie potencjał.
W swojej prezentacji wskazywał, że odwiedzając galerie online można nie tylko przyglądać się obrazom (co, bądźmy szczerzy, na dłuższą metę może być nużące), ale też porównywać detale i zagłębiać się w biografie twórców. Przykładowo, kiedy wejdziemy na opis Ołtarza Pergamońskiego znajdującego się w berlińskim muzeum możemy posłuchać poezji związanej z tym miejscem.
Inni prelegenci przedstawiali swoje przemyślenia na temat edukacji (tu z rewolucyjnym zapałem wystąpił Lech Mankiewicz, astronom i fizyk, popularyzator nauki. Do zmian w systemie edukacji nawoływał Kacper Nowicki, żadna konkretna koncepcja jednak się nie pojawiła.
Po drugie, YouTube w grze
Chociaż żadna rewolucyjna nowość się nie pojawiła, a większość tego, co powiedziano o projektach Google Glass, Google Self Driving Car i Loon można znaleźć w sieci, naszą uwagę zwróciły prezentacje dotyczące serwisu YouTube.
Wprowadzone wcześniej zmiany dają znacznie więcej możliwości dla reklamodawców. Jednocześnie jednak większość z nich nie bardzo wie, jak ten potencjał wykorzystywać. Pojawiają się wręcz realizacje, w których na YouTube wykorzystywane są reklamy telewizyjne. Takie podejście nie przynosi żadnych efektów, może wręcz zrazić potencjalnych chętnych.
W czasie konferencji mogliśmy zobaczyć przykłady realizacji robionych specjalnie pod ten kanał. Zarówno w czasie prezentacji Matthew Ryana jak i warsztatów prowadzonych przez Cinthię Assali z googlowskiej agencji kreatywnej Zoo można było przekonać się, jak to działa.
Dobrym przykładem może być reklama Seata Leona, która nie tylko wciąga widza, ale też wykorzystuje interaktywność serwisu. Najlepiej obejrzeć samemu:
Po trzecie, analiza i pełne zrozumienie narzędzi
Sama kreacja to oczywiście za mało, żeby zrealizować jakikolwiek cel biznesowy. Profesjonaliści sięgają po narzędzia analityczne. I znowu, choć warsztaty prowadzone przez eksperta Google Przemysława Modrzewskiego z naszego punktu widzenia oznaczały przede wszystkim potwierdzenie posiadanej wiedzy, zawierały przecież konkretną porcję solidnej wiedzy.
Przemysław Modrzewski zaprezentował, w jaki sposób za pomocą Google Analytics zbierać dane, aby w arkuszu kalkulacyjnym liczyć swoje cele biznesowe. Była to więc stosowana przez nas analiza kosztów do korzyści. Istotne informacje dotyczyły analizy konwersji wielokanałowych, tj. takich zapytań ofertowych, w pozyskaniu których udział brało wiele różnych form reklamy.
Zyskaj więcej klientów dzięki skutecznym działaniom marketingowym z certyfikowanym partnerem Google Premium.
Jak powiedział Modrzewski, dziś aż 80% marketingowców uruchamia kampanie na podstawie przeczucia, a tylko 20% na podstawie analiz i liczb opierających się na wyznaczonych celach biznesowych. Celem Google, ale także naszym, jest odwrócenie tych proporcji, tak aby osiem na dziesięć decyzji bazowało na twardych danych, a nie wrażeniach.